Przez niemal cały ubiegły rok opolska struktura OPZZ realizowała w partnerstwie z Izbą Rzemieślniczą w Opolu projekt unijny „Flexicurity i CSR – Moja odpowiedzialność społeczna, elastyczność i bezpieczeństwo na rynku pracy”. Zorganizowano dwie duże konferencje (inauguracyjną i podsumowującą projekt) a12 przedstawicieli regionalnych przeprowadziło 1500 wizyt promujących idee odpowiedzialności społecznej wśród podmiotów gospodarczych województwa opolskiego. W związku z programem odbywały się debaty telewizyjne, audycje radiowe z udziałem ekspertów, ukazały się liczne artykuły prasowe. Dodatkowo w każdym powiecie odbyło się spotkanie o charakterze szkoleniowo-dyskusyjnym, które od podstaw wprowadziło uczestników w zagadnienia i pozwoliło na uzyskanie informacji o możliwościach i sposobie zaadoptowania obco brzmiących modeli społecznych Flexicurity i CSR na grunt, nie tyle nawet województwa opolskiego, co wręcz poszczególnych powiatów. W sumie 12 spotkań i zebrany ogromny materiał, który może posłużyć nie tylko badaniu zjawisk społecznych, ale przede wszystkim szukaniu konkretnych rozwiązań przynoszących korzyści zatrudnionym, przedsiębiorcom, samorządom – ogólnie mieszkańcom.
Niezwykle ciekawym doświadczeniem był fakt, że na spotkaniach, można powiedzieć, że w równych proporcjach uczestniczyli przedsiębiorcy – przedstawiciele rzemiosła jak i reprezentujący organizacje pracownicze związkowcy, co dało wspaniałą możliwość do wymiany poglądów, czy nawet sprecyzowania oczekiwań w sprawach tak żywotnych dla obu stron jak zatrudnienie, odpowiedzialność społeczna oraz aktywność w środowisku lokalnym. Był to prawdziwy, żywy dialog społeczny, którego skutkiem może być autentyczne i trwałe zbliżenie się tych środowisk w atmosferze zrozumienia i poszanowaniu. Obecni na spotkaniach przedstawiciele stowarzyszeń i organizacji pozarządowych byli doskonałym przykładem zaangażowania w sprawy lokalne.
Reprezentanci instytucji, urzędów, czy władz lokalnych niestety, pomimo naszych starań, należeli raczej do rzadkości. Nie mniej muszę zaznaczyć, że ich głos za każdym razem był bardzo cennym wkładem w dyskusję. Dlatego w tym miejscu chcę podkreślić i jednocześnie podziękować za udział przedstawicielom Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, z którego delegowano na każde spotkanie w mieście powiatowym, w którym są placówki ZUS i kierownictwo jednostki terenowej jak i przedstawiciela organizacji związkowej. Wpłynęło to nie tylko pozytywnie na wizerunek naszego Zakładu, ale przyczyniło się do poprawy relacji pomiędzy kierownictwem i związkami, które na co dzień pełnią funkcje stawiające ich niejednokrotnie po przeciwnej stronie wobec licznych problemów pracowniczych. Obecność na konferencjach Pana Dyrektora O/ZUS w Opolu i przedstawiciela Wydziału Spraw Pracowniczych podkreśliło wagę jaką nasz Zakład przywiązuje do włączenia się w lokalną politykę zatrudnienia oraz budowania dobrych stosunków pomiędzy partnerami społecznymi.
Bez względu na liczbę uczestników dyskusje były tak ciekawe, że zawsze toczyły się nawet podczas przerw a niejednokrotnie też i po oficjalnym zakończeniu spotkania. Kierunki w jakich zmierzały rozważania na temat elastyczności i bezpieczeństwa zatrudnienia oraz odpowiedzialności społecznej, były nieraz zaskakujące, ale po zebraniu materiału ze wszystkich spotkań można stwierdzić, że nie został pominięty chyba żaden aspekt wiążący się czy to z modelem flexicurity czy też CSR. Dyskutowano o tym jak włączyć duże firmy, koncerny, które stosują już różne praktyki CSR-owe, ale mają swoje siedziby najczęściej w stolicy, czy też poza granicami kraju, do inicjatyw realizowanych w małych miejscowościach, gdzie są tylko ich terenowe placówki i pewien brak decyzyjności w tym zakresie? Czy bezrobocie i zubożenie w wielu przypadkach nie jest wynikiem braku umiejętności mobilizowania się do wspólnych działań. Były też głosy pracowników likwidowanych przedsiębiorstw, którzy nieprzygotowani do zmiany, nie objęci dodatkowymi osłonami w formie szkoleń, stałych zabezpieczeń socjalnych, są rozgoryczeni i sfrustrowani, pozbawieni perspektyw.
Przedsiębiorcy natomiast wskazywali, że nowe miejsca pracy mogą powstawać tyko tam gdzie są korzystne warunki prowadzenia działalności gospodarczej oraz proste, przejrzyste i przewidywalne ramy prawne. Podkreślano potrzebę tak zwanego kształcenia ustawicznego, które może nie tylko polepszyć nasze możliwości w przypadku zmiany pracy, ale być też źródłem satysfakcji z posiadanej wiedzy. Poruszono także problem: co zrobić jeśli ogromnej rzeszy dobrze wykształconych ludzi nie można zaproponować odpowiedniego (w tym mam na myśli dobrze płatnego i ciekawego) miejsca pracy.
Sprowadzona do procesów informatycznych, nastawiona na wydajność i wskaźniki praca biurowa, bardziej mechaniczna niż jak to się kiedyś nazywało „umysłowa”, nie przynosi już takiej satysfakcji, nie mówiąc o często stosunkowo niskim wynagrodzeniu. Trudno wobec tego pozyskać pracownika lojalnego, związanego z zakładem, oddanego pracy.
We wszystkich spotkaniach przewijał się element uczciwości i zaufania jakie strony procesów społecznych muszą mieć do siebie. Obalano stereotypy jak np. to, że osoby w starszym wieku niechętnie się doszkalają, bo jak okazało się z danych Urzędów Pracy są to najpilniejsi i najbardziej zdyscyplinowani uczestnicy szkoleń. Często pojawiający się też w dyskusjach argument, że młodzi nie zabiegają o stałą posadę, bo wolą inne formy zatrudnienia, też jest tylko mitem, bo tak naprawdę młodzież po prostu nie otrzymuje propozycji stałej pracy i niejako z musu podejmuje mniej stabilne zatrudnienie, godząc się na oferowane warunki, w oczekiwaniu na ofertę stałej pracy, która przecież wiąże się z możliwościami utrzymania rodziny, wzięcia kredytu, otrzymania awansu. Istotnym problemem dla przedstawicieli dużych zakładów pracy było też rozumiane wprost bezpieczeństwo pracy, przekładające się na zmniejszenie liczby ciężkich wypadków, w tym także śmiertelnych, które dotyczą najczęściej ludzi młodych tym samym niedoświadczonych i słabo przeszkolonych – a takich przy dużej rotacji załogi jest naturalnie więcej. To jedynie nieliczne przykłady poruszanych tematów.
Podczas spotkań dominował pogląd, że to głównie pracodawcy oczekują elastyczności od pracowników bez jakichkolwiek korzyści dla tej drugiej strony. Przebijały się też dobre przykłady funkcjonowania w naszym województwie takich elementów jak ruchomy czas pracy, który niesie wiele korzyści dla samego pracownika, ale jest niewątpliwie najskuteczniejszym rozwiązaniem umożliwiającym pogodzenie życia zawodowego i rodzinnego, zwłaszcza kobietom.
Takie systemy czasu pracy, obok możliwości zmniejszenia wielkości etatu w przypadku matek z małymi dziećmi oraz odpowiednio dostosowana infrastruktura opieki nad dziećmi (np. dłużej czynne żłobki, przedszkola i świetlice szkolne), z całą pewnością wprost przyczyniłyby się do lepszego wykorzystania całego potencjału ludności czynnej zawodowo, co przy obecnych zmianach demograficznych, starzejącej się europy jest niezwykle istotne.
Na takie rozwiązania czekają pracownicy, bo jak do tej pory, według opinii uczestników najczęstsze przypadki „elastyczności” w naszym regionie, to głównie przykłady jednostronnego i bezprawnego ograniczenia praw pracowniczych. Firma, która umożliwia swoim pracownikom korzystanie np. z ruchomego czasu pracy, może też łatwiej zyskać akceptację załogi na wprowadzanie zmian, których skutkiem jest chociażby czasowa zmiana miejsca pracy, ponieważ pracownik w mniejszym stopniu obawia się utrudnień związanych z dojazdem.
Zresztą zachodzi tu zwyczajna zasada wzajemności: zrozumiano moje potrzeby – mogę zrozumieć potrzeby zakładu. Nie było też spotkania, na którym nie wymieniano by takich przedsiębiorstw, których właściciele zdobyli szacunek wśród mieszkańców ogromną uczciwością w stosunku do pracowników, dzieleniem się z potrzebującymi i … skromnością w tych działaniach. Wszyscy zgodnie przyznawali, że mieszkańcy doceniają ten wkład lokalnego biznesu w ich środowisko i chcieliby, żeby te przykłady zachęcały też innych.
Więcej na: www.fexi.opole.pl